Japoński gracz zostawił na 20 lat włączoną konsolę SNES. Wszystko po to by ocalić sejwa

Azjatyccy gracze to jednak osoby o odmiennym stanie umysłu.

W obecnych czasach, żeby zatrzymać swoje postępy w grze, nie potrzeba większej filozofii. Można zapisać je na dysku, nagrać na płytkę, na konsolach zaś wrzucić zapisy do „chmury” i pobrać je potem raz jeszcze, nawet na innym urządzeniu. Dawniej sprawy nie wyglądały jednak tak różowo.

Jeden z japońskich graczy, ukrywający się na twitterze pod ksywką Wanikun, zostawił na 20 lat włączonego Super Famicoma po to, żeby podtrzymać save’y do gry platformowej Umihara Kawase. Niektóre kartridże do SNES miały bowiem wbudowane specjalne baterie, pozwalające zapisywać swój postęp w danej produkcji. Po ich wyczerpaniu zaś, cóż, postęp przepadał. Jeśli niektóre save’y były faktycznie tak ważne, jedynym ratunkiem było właśnie pozostawienie konsoli z grą podłączonej do prądu.

20 lat to kawał czasu, bo prawie 180.000 godzin i dziwi, że Japończykowi przez ten czas nie przeszło przez myśl zagrać po prostu w coś innego. Super Famicom odłączony był jedynie raz, w związku z przeprowadzką, ale podłączony był z powrotem na tyle szybko, że postępy nie zostały utracone.

Źródło:
Karol Krajewski - Whatnext.pl


Klemens
2016-01-04 16:27:38